20100328

latarnie...

...w łodzi gasną o 6.05 lub 7.05, nie jestem pewien bo jakaś zmiana czasu nastąpiła. ale nie po to piszę.
tu był post, który usunąłem, bo stylistycznie rano (znaczy teraz, o 15.) wydał mi się do bani. chodziło o to, że jest radośnie mimo wszystko xD. no to tyle.
może jak to lepiej ogarnę to napiszę od nowa, z tą samą treścią, a lepszą formą.
Piątka!

20100318

raport z robót #2

#1 był poprzednio.
tu natomiast mamy podkład kolorowy - ciąg dalszy. cudowny wynalazek adobe pozwala zmieniać kolory nawet gdy już wszystko pomalowane bez konieczności malowania od nowa, za co serdecznie dziękuję bogom programów graficznych. i obrazek poniżej, to na razie etap na jakim robię sobie przerwę z racji takiej, że mam bajzel w domu i muszę ogarnąć. jak widać zrezygnowałem na razie z grubych konturów, które sieknę na stałe już pod koniec.
and that's how it's goin'. kładę kolory bazowe, które potem będę musiał 'upiększyć' światłami i cieniami. i dopiero tego etapu się obawiam.
teraz postanawiam pochwalić się dopiero gdy położę wszystkie 'bazowe' kolory. a no i zapomniałbym, ostatni bazgroł to zapis ruchu kursora myszki podczas pracy mniej więcej między etapem z wczoraj a etapem który widać tu (czarne kółka to miejsca gdzie kursor stał bez ruchu przez jakiś czas). zarejestrować coś takiego można sobie dzięki programikowi tego pana. dopiero teraz odwiedziłem jego stronę, świetnie się zapowiada.

no to tak...

pozwolę sobie siebie. zacytować: (23:45) jak by mnie ktoś teraz sfilmował a potem wyciął z tego obrazu kompa to bym wyglądał jak jakiś daun albo autystyczny człowiek.
siedzi z nogami na krześle tak, że ma kolana pod brodą, dwie ręce nad biurkiem, palcem wskazującym jednej dłoni coś przytrzymuje, a drugiej macha na przestrzeni nie większej niż jakieś 20 cm kwadratowych. (tu koniec cytatu)
bo siedzę, tak jak widać na załączonym obrazku, chyba że plecy zaczynają boleć, albo nogi drętwieć. no i z tą różnicą, że nie ma nikogo kto by mi zrobił zdjęcie (dzięki A. :), nie mam tak różowych ścian (czy tylko mój monitor tak to wyświetla?) i siedzę od jakiejś 23. najpierw poprawiając o milimetry szkic (co i tak do końca niestety się nie udało), a następnie kładąc ten kolor, pociągnięcie fotoszopowego brush'a za pociągnięciem. bo tak fajnie i się ręka wprawia. tylko tablet by się przydał, precyzyjniej by było, a tak po ukończeniu rysunku będę mistrzem naciskania trzech klawiszy B, W i E. co z resztą ciekawie się składa, z angielska 'bwe' by się chyba przeczytało jak 'bue', a pewnie będę rzygał nim przez jakiś czas.
no ale, wracam do roboty. will keep in touch.